Translate

sobota, 2 marca 2013

Jajka na niedzielę

Jak rano wstanę będzie niedziela. Dzień, który kojarzy mi się leniwie, spokojnie i z odrabianiem lekcji. Przypomina mi się też późne śniadanie. Dziadek w niedzielę zawsze jadł jajecznicę z kiełbasą. Jako kilkuletni rozbójnik, wyjadałam mu z talerza co bardziej spieczone jej kawałki, ale jajek nie chciałam. Ojciec w niedzielę jada jajecznicę posypaną szczypiorkiem, smażoną obowiązkowo na maśle i koniecznie przez moją mamę. Ja lubię jajka smażone. Jednak jajecznica do mnie nie trafia. Moim faworytem jest jajko sadzone. Zawsze jem je z kromką chleba posmarowaną majonezem. Chyba, że się odchudzam to jem tylko jajko. Żółtko musi być płynne, pozwalam mu się rozlać po talerzu i na sam koniec wszystko wycieram owym chlebem, albo mając w poważaniu savoir-vivre, wylizuję talerz.

Czy zawsze trzeba jeść jajka pod tą samą postacią? Zdecydowanie nie! Monotonia w każdej sferze życia jest zabójcza, dlatego należy dbać o urozmaicenie. Mam kilka alternatyw na całkiem efektowne, nie nudne niedzielne jajka. Pierwsza, to

Chleb z dziurką i potrzeba do przygotowania:

1 jajko
1 kromkę chleba
trochę masła
trochę oleju
sól 

Wycinam w chlebie kształt, jestem leniwa i robię to dużą foremką do ciastek, zawsze obiecuję sobie coś fikuśnego następnym razem, jakąś głowę konia, albo chociaż gwiazdkę, którą wytnę nożem, a i tak zawsze zostaję przy kółku. Na patelni roztapiam masło i dolewam kapkę oleju, żeby masło się nie zaczęło palić. Obsmażam chleb z dziurkę i to co wycięłam z jednej strony, obracam i do dziurki w chlebie wbijam jajko. Robię to powoli, wylewając białko na brzegi otworu. Jak się zetnie to nie rozleje się poza chleb (wszystkie moje patelnie są z jakiegoś powodu krzywe). Kiedy jajko jest odpowiednio ścięte, a każdy ma w tej kwestii własne preferencje, ściągam całość z patelni.

Drugim sposobem, na ciekawe jajka są koszyczki z szynki. Na prawdę robią wrażenie, a są banalnie proste. Do przygotowania

Koszyczka z szynki potrzeba:

1 plaster szynki
1 jajko
sól


W foremce na babeczki układam plaster szynki. Musi on być nie byle jaki, plasterek polędwiczki sopockiej jest trochę za mały. Do ułożonej w koszyczek wędliny wbijam jajko i wkładam blaszkę do piekarnika rozgrzanego do 180°C na ok. 12 min. Jeszcze czasu nie jestem do końca pewna. Po kilku próbach nie jestem wstanie określić dokładnie ile czasu muszę trzymać jajo w gorącym brzuchu piekarnika, aby białko się ścięło, a żółtko pozostało płynne. Do koszyczków podaję pumpernikiel posmarowany masłem i posypany posiekanym szczypiorkiem. Mniam! Szkoda, że do śniadania jeszcze kilaka godzin. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz