Spotkałam się z określeniem, że płatki z mlekiem to zupa mleczna. Jakoś określenie to mi tu kompletnie nie pasuje. W takim razie idąc dalej tym tropem, jogurt naturalny z musli powinien być nazywany kremem na zimno. Dla mnie zupa mleczna musi zawierać w sobie coś gotowanego, makaron, ryż albo kaszę. Ta ostatnia to moja ulubiona wersja. Z kaszą jęczmienną średnią, nie z pęczakiem, jest on zdecydowanie za duży. Za to manna kojarzy mi się z papką dla dzieci. Średnia jest dla mnie taka akuratna. Przygotowuję ją dokładnie tak jak moja mama, a przednią babcia.
Porcja na osobę to:
3 łyżki kaszy
1 łyżeczka cukru
ok. szklanka mleka
Do wrzącej, lekko osolonej wody wrzucam kaszę (wody wlewam tyle, żeby kasza całą wchłonęła). Powoli gotuję ją na małym ogniu. Trzeba jej pilnować, łatwo może się przypalić. Kiedy kasza jest ugotowana wlewam do niej mleko i wsypuję łyżeczkę cukru. Mieszam wszystko dokładnie i śniadanie gotowe. Zajmuje to trochę więcej czasu niż zrobienie jajecznicy czy tosta, jednak jak mam rano czas to wolę takie śniadanie. Smakuje dzieciństwem i beztroską.
Wpadam tu przypadkiem, jestem laikiem w kwestii gotowania wszelakiego i czytam "(wody wlewam tyle, żeby kasza całą wchłonęła)". - Czyli ile? 100 ml/200ml?
OdpowiedzUsuńPoprostu zważ ile gram to trzy łyżki kaszy, i np. Jeżeli jedna ma 10g, a na 100g przypada np.200ml wody, to wiesz wtedy że na łyżkę trzeba dać 20ml wody. A na 3 60ml.(oczywiście to były przykładowe liczby)
Usuń