Translate

wtorek, 7 stycznia 2014

Resztki z imprezy

Ostatnio zrobiłam coś nowego. Gotowałam dla przeszło dwudziestu osób. Nie żaden obiad, ale na spotkanie towarzyskie w ramach urodzin. Takie tam przekąski, wszystko w mini wersjach do rączki, na jeden dwa kęsy góra. Pierwsza wersja wydarzeń zakładała, że wszyscy będą siedzieć przy stole, jednak okazało się, że jest za mały stół i że brakuje krzeseł. Więc padło na bufet szwedzki.Alkohole i kieliszki ustawiłam na kredensie, a jedzenie, talerze i sztućce na rozłożonym stole. 

Na wieczorne menu składały się trzy sałatki, z czego dwie moje, jedną, bardzo smaczną zrobiła mama jubilata, dwa rodzaje mini tart, o których pisałam w poście Malutkie cudeńka, jajka z majonezem (musi być przecież tradycyjnie, do zakanszania), dwa rodzaje kanapek (z mięsem i bez mięsa), nachos z dipami (dipy przygotowałam sama) i pieczarki zapiekane, które wrzuciłam do piekarnika jak goście byli już w humorach. Oczywiście były jeszcze marynowane cebulki i oliwki do podgryzania. Jak się okazało tarty z tapenadą świetnie komponują się z czerwonym winem i znalazły oddanych amatorów, którzy zlokalizowali i zagarnęli cały ich zapas dla siebie.

W tym poście jednak nie rozchodzi się o dania z powyższego wieczoru. Chodzi o to co z niego zostało. A zostało całkiem sporo. W swoim pragmatyzmie zrobiłam większe zakup, żeby mieć ewentualnie coś w zapasie. Skończyło się na trzech obiadach i kilku śniadaniach, o kolacjach nie wspomnę. Najlepszy daniem jakie przygotowałam z resztek była tarta. W lodówce było wszystko oprócz puszki tuńczyka, którą wystarczyło kupić w biedronce za rogiem. Kluczowym problemem lodówki po imprezie były jajka. Ugotowałam ich za dużo, goście mieli ciekawsze przekąski, niż jajka z majonezem, więc przeszło dziesięć ugotowanych i obranych zostało w lodówce. Co może pasować do jajek? Oczywiście rybą, więc trafiło na tuńczyka. Łososiem się ostatnio strułam i teraz jest passe.

Do przygotowania po imprezowej tart z resztek wykorzystałam:

1 opakowanie ciasta francuskiego
1 puszkę rozdrobnionego tuńczyka w wodzie
pomidorki koktailowe
kawałek papryki
cebulki marynowane
kapary
dip pomidorowy (łagodny)
dwa surowe jajka
odrobinę mleka
świeży posiekany koper
mozzarella do zapiekania

Ciasto należy rozłożyć w formie i po nakłuwać widelcem. Na nim w rozetę ułożyć ćwiartki jajek , połówki pomidorków, pokrojoną w kostkę paprykę, cebulkę i kapary. Zalewajkę robimy z mieszaniny dipu, osączonego tuńczyka, mleka i surowych jajek, nawet nie specjalnie trzeba przyprawiać. Posypujemy tartym serem, a na wierzch kładziemy paski ciast. Do pieca na czterdzieści minut w temperaturze ok.180°C. Po wyjęci z piekarnika i nałożeniu na talerz koniecznie trzeba posypać świeżym, drobno posiekanym koprem. I już, gotowe. 





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz