Obrałam kości z mięsa i zmieliłam je moją archaiczną maszynką. Na szczęście z tym produktem nie miała problemu i nawet lepiej jej poszło niż z gotowanymi ziemniakami. Podsmażyłam posiekaną w kostkę czerwoną cebulę na maśle z dodatkiem oleju słonecznikowego i dodałam zmielonego kurczaka. Posypałam solą i czarnym pieprzem. Jak wszystko wystygło to wbiłam dwa jajka. Farsz stał się lepki i mogłam go dowolnie formować. Nie przepadam za lepieniem pierogów i uznałam, że wykorzystam nową zabawkę którą mi koleżanka z Włoch przywiozła w ramach prezentu urodzinowego. Jest to forma do wycinania ravioli w kształcie serduszek. Użyłam jej wcześniej, lecz niezgodnie z zastosowanie.
Ciasto mi wyszło super elastyczne i mogłam je cienko rozwałkować. W trakcie nakładania farszu do kuchni wszedł niejadek.
-Co robisz?
-Pierogi.
-Nie wyglądają na ruskie, ja lubię tylko ruskie.
Mięso było jasne, więc skłamałam, że to ruskie. Miałam nadzieję, że zje. Takie ładne wyszły te serduszka i żaden się nie rozkleił. Nie polałam mu cebulką z tłuszczem, bo od razu dostałby długich zębów. Jak spróbował powiedział, że mu nie smakują z takim "rusem", bo przecież czym można nafaszerować pierogi ruskie jak nie rusem.
Reasumując. Mi smakowało i wszystkim, którzy próbowali też. Jedna była tylko uwaga, za mało pieprzu, ale kto co lubi. Jeśli ktoś ma ochotę spróbować przepis na ciasto jest w poście o pierogach ruskich, a na farsz potrzeba:
gotowane mięso z kurczaka
cebulę
masło
jajko
sól
pieprz
olej słonecznikowy
Proporcji nie podałam, wszystko zależy od ilości mięsa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz