Translate

piątek, 23 września 2016

Szybkie, proste, zdrowe i smaczne ciastka, mogłabym dodać jeszcze pare epitetów, ale po co

Każdy, kto przejawia miłość do gotowania idzie na zakupy i przynosi do domu produktu, które nie są mu potrzebne, a w zasadzie kupił je tylko po to, żeby spróbować co to jest i co z tym można zrobić. W taki właśnie sposób kupiłam preparowany amarantus i preparowane proso. Potem długo leżały w szufladzie. Robiłam porządki i odkryłam je na nowo. Pomyślałam, że zrobię z nich ciastka. Wyciągnęłam je z szuflady i tak leżały na blacie dopóki nie dostałam radosnego telefonu od rodziców. "Wracamy z wakacji i po drodze do was zajedziemy, jesteśmy przed Łodzią i jest korek, po siódmej pewnie będziemy." Bosko pomyślałam, nawet ciastek do kawy nie mam, a z domu już nie wyjdę. Od 17 codziennie mam awanturę. Żarłoczna kluska nie odpuszcza, wyjście do sklepu na rogu byłoby okraszone radosnym wrzaskiem, który mógłby obudzić nawet trupa, a byliśmy sami w domu. I wtedy zapaliła się nad moją głową jarząca się oślepiającym światłem żarówka. Proso i amarantus!

Pomysł był eksperymentalny opary na obserwacjach, a nie na doświadczeniach innych. Rodzice jak zapowiedzieli tak przyjechali, przywieźli mi nawet książkę kucharską w obcym języku. Oczywiście jak to mają w zwyczaju zaczęli się zarzekać, że tylko kawę chcą, że nie będą jedli. Jednak parę ciastek zniknęło, a dzisiaj rano dostałam telefon od mojej rodzicieli. "Słuchaj Natalia, co ty tam do tych ciastek dawałaś?" Ano nie wiele:

2 szklanki preparowanego prosa
1 szklankę preparowanego amarantusa
1 szklankę sezamu
4  kopiaste łyżki miodu lipowego

Miód roztopiłam w mikrofali i zalałam nim pozostałe składnik, a następnie wszystko dokładnie wymieszałam. Wyszło mi dwadzieścia cztery duże ciastka. Masę nakładałam przy pomocy dwóch łyżek na papier do pieczenia ułożony na ruszcie. Pikałam w temperaturze 125 stopni Celsjusza z termoobiegiem przez ok. 30 min, aż zrobiły się rumiane. Trzeba pamiętać, że ciastka twardnieją dopiero jak wystygną.



3 komentarze:

  1. Świetny pomysł! Smakowite ciasteczka Ci wyszły, bardzo lubię takie zbożowe i bakaliowe mieszańce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. dodałabym do nich bakalii albo orzechow ;)

    OdpowiedzUsuń