Jeśli mam wybierać wolę brokuły od kalafiora. Jednak czasem go kupuję dla równowagi. Ostatnio do obiadu był w wersji gotowanej z bułka tartą. Połowa została. Przeleżał dwa dni w lodówce i żeby nie dostał sam nóżek i nie wyszedł musiałam coś z nim zrobić. Uznałam, że najlepszym rozwiązaniem będzie zupa. Pomyślałam o kremie. Krem jest świetny, ale tylko wtedy gdy coś chrupkiego równoważy jego konsystencje. Kremowe zupy bez dodatków są po prostu nudne. Mogłam zrobić grzanki z pieczywa. Jednak postawiłam na lżejsze i mniej kaloryczne rozwiązanie. Na marchewkę.
Do przyrządzenia mojego kremu z kalafiora potrzeba:
1/2 ugotowanego kalafiora
3 chochle rosołu
garść posiekanej natki pietruszki
1 średnią marchewkę
2 garści obranych nasion słonecznika
sok z cytryny
czarny pieprz
sól
Przygotowanie tej zupy jest bardzo proste i bardzo szybkie. Różyczki kalafiora zagotowałam z rosołem i zmiksowałam blenderem. Dodałam posiekaną natkę pietruszki, odrobinę soku z cytryny, sól i czarny świeżo zmielony pieprz. W międzyczasie uprażyłam nasiona słonecznika, a marchewkę pokrojoną w kostkę wrzuciłam na suchą patelnię grillową i poczekałam aż się zarumieni. Przed podaniem krem z kalafiora posypywałam słonecznikiem i marchwią.
Zdecydowanie wole kalafior w takiej formie, taki z wody do mnie nie przemawia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz