Translate

poniedziałek, 20 maja 2013

Wielkie pieczenie mini babeczek

Cała przygoda z wielkim pieczeniem zaczęła się od niezobowiązującej rozmowy. O babeczkach i ciasteczkach i wszystkim co może pasować do kawy. Potem była rozmowa o konferencji, a potem porwałam się z motyką na słońce i stwierdziłam „To ja wam coś upiekę”. Zaczęły się eksperymenty i próby, oczywiście udokumentowałam je (dowód  nr 1 i nr 2). Na spotkanie przyniosłam wielką miskę słodkości z kawą, bananami, konfiturą jagodową i jabłkami. Wybór organizatorów padł na małe babeczki z kawą i ciastka z musem jabłkowym. Założenie na początku było proste, ma być na jeden, góra dwa kęsy i ma nie nastręczać problemów przy konsumpcji (żadnych papilotek). 

Konferencja MENE, TEKEL, PERES – ROZWÓJ METROLOGII I SPOSOBÓW WIDZENIA PRZESTRZENI W PRADZIEJACH miała się odbyć w dniach 8-10 maja 2013.Czekały mnie dwa długie wieczory pieczenia. Zobowiązałam się przygotować po sto ciasteczek i sto babeczek na pierwsze dwa dni,  razem czterysta słodkości. Produkty były przygotowane, kupiłam dodatkowych dwanaście foremek, oczywiście sylikonowych i zadbałam o zapas papieru do pieczenia. Do piekarnika rozgrzanego do 180°C wstawiałam na zmianę babeczki i ciasteczka. Do zrobienia babeczek w ilości nie wymagającej specjalnej organizacji przestrzeni w kuchni i czterech godzin pod piekarnikiem potrzeba:

25ml mocnej kawy
1 jajko
50g masła
125g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
150 ml śmietanki 30% lub 36%
ok. 70g cukru pudru
1/2 łyżeczki cukru wanilinowego
kawa w ziarenkach (najlepiej mocno palona)

Jajko miksuję z roztopionym masłem, dodaje cukier puder i cukier wanilinowy.  Kiedy masa jest gładka przesiewam mąkę z proszkiem do pieczenia, wlewam śmietankę i kawę. Gładkie ciasto przekładam do foremek, po łyżce do każdej. Na koniec każdą porcję dekoruję trzema ziarenkami kawy, których gorycz świetnie kontrastuje ze słodyczą ciasta. W tamten wtorkowy i w środowy wieczór wszystkiego było cztery razy więcej. Nie podejrzewałam nawet, że pieczenie może być tak męczące, ale się udało. 

Ciastka z musem jabłkowym są banalnie proste w przygotowaniu. Jak ma się kochaną babcie która raz w roku przygotowuje jabłka w słoikach, takie na szarlotkę to jest to w ogóle spacerek. W moim przypadku był to spacerek na sto ciasteczek. Zanim zabrałam się za ciastka przygotowałam małe trójkąciki ze świeżego jabłka, którymi dekorowałam każde ciastko. Owoc, obowiązkowo o ładnej skórce pokroiłam w cienkie plastry, a następnie powycinałam z nich małe cząsteczki i zanurzyłam je w soku z cytryny, żeby nie ściemniały. Prócz dekoracji, która jest opcjonalny, do przygotowania porcji ciasteczek do popołudniowej kawy potrzeba:

1 płat ciasta francuskiego
1 żółtko
odrobina mleka
mus jabłkowy

Z ciasta francuskiego wycięłam kółka, ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. W misce rozbełtałam żółtko z odrobiną mleka i posmarowałam dokładnie przyszła ciasteczka. Następnie na środek każdego kółka nakładałam łyżeczkę musu jabłkowego. Ciastka trzymałam w rozgrzanym piekarniku do chwili kiedy ciasto zmieniło kolor na złoty. Po wyjęciu każde dekorowałam kawałkiem jabłka. 

Umęczyłam się strasznie tym pieczenie, nawet na dłuższą chwilę miałam dość siedzenia w kuchni. Na szczęście po tygodniu mi minęło. Efekt... Myślę, że nie najgorszy. Nikt się nie potruł i nikt nie narzekał, więc chyba nieźle. Wizualnie wyglądały dobrze, zdjęcia można zobaczyć na fb. Nie sądzę abym kiedykolwiek spróbowała jeszcze raz porwać się na takie pieczenie, przynajmniej teraz wiem czym to pachnie.  


 

1 komentarz: