Translate

czwartek, 2 maja 2013

Ślimaczki z rodzynkami czyli bułeczki drożdżowe

Dostałam w gratisie od szefa wolne, to robię w domu zaległe porządki. Zawsze wydaje mi się, że jest tych zaległych spraw tak dużo, a potem okazuje się, że do wczesnego popołudnia udaje mi się wszystko zrobić. Dzisiaj było podobnie. Za oknem deszczowo, ale przynajmniej wiosna. W kuchni mam krótką firankę i odnoszę wrażenie, że drzewa które są za szybą zielenią się na moim parapecie obok doniczek z ziołami. Na dwór nie ma po co wychodzić, chyba że ma się ochotę założyć kalosze i poskakać po kałużach i wrócić z mokrymi nogawkami. A takich amatorów to ja znam i spacer już zaliczyliśmy. Uznałam, że wieczorem zrobię coś dla siebie. Jak rozbójnik zaśnie poczytam sobie książkę przy filiżance herbaty z cytryną. Pogoda taka coś nie bardzo. Przydałoby się coś połasować do tego czytania. Pojawiła się zachciewajka. Zachciewajka na ślimaki drożdżowe z rodzynkami. 

Kiedyś nie znosiłam rodzynek. Może nie podobały mi się, bo są takie pomarszczone. Może dlatego, że musiałam pić z nich wodę (Już tłumaczę, zalewa się rodzynki wrzątkiem i jak wystygną wypija się wodę, to pomaga przy problemach gastrycznych, a jako dziecko miewałam bóle brzucha). Powody są mało istotne, teraz je po prostu lubię i mam na nie ochotę. Uznałam że upiekę kilka bułeczek, nie za wiele, bo nie będzie miał kto ich zjeść. Na „nie za wiele” ślimaków z rodzynkami potrzeba:

250g mąki pszennej
20g świeżych drożdży
100g cukru pudru
35g masła
szczypta soli
100g rodzynek
125ml mleka
1 żółtko
1 garść siekanych migdałów

Mąkę przesiałam i zrobiłam pośrodku dołek. Do filiżanki wlałam trochę mleka i podgrzałam je w mikrofali, żeby było ciepłe dodałam łyżeczkę cukru, pokruszyłam drożdże i dokładnie wymieszałam, a następnie wlałam do dołka. Kiedy drożdże wyrosły wsypałam cukier, wlałam masło rozpuszczone, połączone z mlekiem i dodałam solidną szczyptę soli. Wyrobiłam ciasto i odstawiłam do wyrośnięcia w ciepłe miejsce, przykryte ścierką. W między czasie zagotowałam wodę i zalałam wrzątkiem rodzynki, żeby zmiękły. Kiedy ciasto wyrosło dodałam je do niego, delikatnie wyrabiając i podsypując mąką. Następnie odrywałam nieduże kawałki, robiłam z nich wałeczki i zwijałam w ślimaki, które układałam na blaszce wysmarowanej masłem (papier do pieczenia wyszedł). Żółtko roztrzepałam z odrobiną mleka i posmarowałam nim uformowane bułeczki. Na koniec moje ślimaczki posypałam siekanymi migdałami. Pozwoliłam im jeszcze rosnąć przez około 20 minut. Wsunęłam blachę do piekarnika rozgrzanego do 220°C. Wyjęłam ślimaczki jak były złote, a w całym mieszkaniu pachniało.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz