Translate

środa, 6 marca 2013

Indyk późną nocą...

Ostatnio dostałam reprymendę, że ciągle piszę o babeczkach. Przyznałam się już, że są moją obsesją i to że ciągle o nich piszę nie powinno dziwić. Postanowiłam jednak, że się poprawię i napiszę o czymś innym. Przyjaciel zasugerował, że mięcho byłoby dobre. Przychyliłam się do sugestii i uznałam, że zacznę nieśmiało od indyka. 

Mam tylko pewien problem z podawaniem proporcji w przepisach. Zawsze gotuję na "oko". Jeśli chcę jakieś danie opisać muszę je przygotować i dokładnie sprawdzić ile czego nasypałam, czy wlałam. Chciałam się wczoraj szybko uwinąć z indykiem. Zresztą przygotowanie roladek z tapenadą jest banalnie proste i ekspresowe, niestety przesilenie wiosenne mnie "przesiliło" i padłam na kanapę po powrocie do domu. Nie mogłam się podnieść. Jak już udało mi się wstać, musiałam się zająć wszystkimi innymi obowiązkami, tylko nie gotowaniem. Do kuchni weszłam przed jedenastą. Przygotowanie tapenady zajmuje 10 minut i potrzeba do niej:

150 g czarnych oliwek
6 gałązek natki pietruszki
2 łyżki oliwy z oliwek
2 ząbki czosnku
sól
czarny pieprz

Do miski przełożyłam odcedzone oliwki, dodałam dwa przeciśnięte ząbki czosnku, posiekane listki pietruszki, oliwę, sól i pieprz, wszystko zmiksowałam blenderem i pasta była gotowa. 

Do przygotowania roladek z indyka oczywiście jest potrzebne mięso tego ptaka, a właściwie to sznycel z jego piersi. Pięć plastrów mięsa umyłam i rozbiłam w palcach. Każdy plaster wysmarowałam jedną łyżką pasty i zwinęłam w rulonik. Ułożyłam roladki w rękawie do pieczenia, szczelnie go zamknęłam i o 23.15 włożyłam do piekarnika rozgrzanego do 200°C, o 00.15 wyjęłam indyczka z piekarnika. Zanim poszłam spać zdążyłam spróbować. Był boski.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz