Translate

poniedziałek, 6 lipca 2015

ORZEŹWIAJĄCY KONKURS

Te upały są nie do zniesienia, do wody wrzucam kostki lodu, które rozpuszczają się w ekspresowym tempie. Jednak pozostawiają pozostawiają po sobie kwaśny smak. Dlaczego? Ponieważ zamrażam sok cytrynowy, rozcieńczony z wodą. Macie pomysł na alternatywne wykorzystanie foremki do lodu, napiszcie o tym i wyślijcie maila na adres subiektywniewkuchni@gmail.com. Najciekawsza propozycja zostanie nagrodzona nowiutką foremką, taką jak ta na zdjęciu, na dole.  Jeśli się nie uda to zawsze można ją kupić w sklepie rossi

 
Regulamin

- Konkurs trwa od 06 do 12 lipca 2015 roku. 
- Odpowiedzi proszę wysyłać na adres: subiektywniewkuchni@gmail.com
 - Nagrody przyznane zostaną przez jury
- O przyznaniu nagrody Uczestnicy zostaną poinformowani przez  za pośrednictwem wiadomości 
   e-mail, po zakończeniu konkursu 

niedziela, 5 lipca 2015

Orzeźwiający napój na letnie upały

W takie upały należy bezwzględnie nawadniać organizm. Oczywiście woda jest najlepsza, ale ile można, czasem ma się ochotę na coś co inaczej smakuje. Jednak, jak mam wybierać między sokami w kartonach, których zawartość owocu w soku owocowym bywa różna, a najczęściej przewyższa ją ilość cukru albo gazowanymi, sztucznie barwionymi napojami wolę coś sama przygotować. Nie jest to zajęcie bardziej czasochłonne od zaparzenia kawy, a ilość przygotowanego płynu jest znacznie większa niż jeden kubek gorącego płynu.

Jednym z moich ulubionych napoi jest czerwony smoothi. Do jego przygotowania potrzeba:

czerwone porzeczki
truskawki 
dojrzałego banana
kostki lodu albo zamrożony mus z truskawek

Porzeczki najczęściej są kwaśne i żeby nie używać cukru dodaję banana, wszystko dokładnie miksuję i napój jest gotowy.

Upały mają to do siebie, że ciało puchnie. Szczególnie jak jest się już po trzydziestce. Nadmiar wody z organizmu można usunąć m.in. dzięki cytrynie czy  żurawinie. Jak mam inne cytrusy pod ręką też je dodaję. Do przygotowania napoju, który widać na zdjęciu użyłam:

1 cytryny
1 grejfruta
1 garści suszonej żurawiny
przegotowaną wodę

Wyciśnięty sok z cytrusów zmieszałam z wodą (dopełniłam dzbanek do 0,75l)  dodałam żurawinę i dokładnie zmiksowałam blenderem.


Ostatnia propozycja na upalne dni to klasyka gatunku jaką bardzo wielu z nas pamięta z dzieciństwa.  Kompot! Ostatnio przygotowałam agrestowy. Nie jestem pewna ile wlałam wody do garnka (garnek był duży), ale wyszło mi ok. półtora litra esencjonalnego płynu. Prócz wody do garnka trafiło:

1/2 kg agrestu
1 jabłko
laska wanilii bez nasionek
brązowy cukier

Agrest umyłam i przełożyłam do garnka, dodałam jabłko, obrane, oczyszczone z gniazd nasiennych i pokrojone w kostkę oraz laskę wanilii.  Dlaczego bez nasion? Odpowiedź jest prosta zużyłam je do czegoś innego. A pustą laskę schowałam dla aromatu i właśnie do kompotu się przydała. Zalałam wszystko wodą i gotowałam aż płyn stał się esencjonalny.  Agrest był strasznie kwaśny więc dodałam brązowego cukru. Przecedziłam i rozlałam do butelek. Kompocik na upał był bombowy.



środa, 24 czerwca 2015

Słodkie i puszyste placuszki na midzie z musem truskawkowym i czymś ekstra

Wracałam do domu padnięta niczym koń po wyścigach i objuczona tobołami jak wielbłąd. Ostatnią rzeczą na jaką miałam ochotę było gotowanie. Do tego nie miałam pomysłu. Zastanawiałam się nad naleśnikami. Jednak z serem niejadek by nie zjadł, ale z gęstym sosem truskawkowym - to może by przełknął. Jednak okazało się, że jogurt naturalny, nowy, nie otwarty z datą ważności do 7.07.2015 po odchyleniu wieczka miała zielone, kudłate plamki. Plany legły w gruzach. Usiadłam zrezygnowana i zaczęłam knuć. Co mogę zrobić z tego co mam? Puchate placki! Przez chwilę wahałam się czy do ciasta nie dorzucić otrębów, ale się powstrzymałam. Dla sceptycznego pożeracza było by to za wiele.

Do przygotowania placuszków potrzeba:

150g mąki pszennej
150ml mleka
1 jajko
1 łyżkę oleju
3 łyżki płynnego miodu
1 płaską łyżeczkę sody
1 jajko
truskawki


Wszystkie składniki dokładnie wymieszałam i smażyłam na patelni lekko pokropionej olejem. W międzyczasie  zmiksowałam truskawki na mus.  Gotowe placki podsunęłam niejadkowi polane czerwonym musem z kapką żółtego dresingu z mango. Zamiast słodkiego mango może być ulubiony dżem albo bita śmietana. Co ciekawe zjadł.


sobota, 13 czerwca 2015

Naturalne lody truskawkowe

Nie dość, że wreszcie się zrobiło lato, to mamy jeszcze sezon ana truskawki. W tej sytuacji nie mogłam sobie odpuścić i zrobiłam lody truskawkowe.  Po za sezonem robię je z mrożonych owoców, ale to nie to samo. Ostatnio zauważyłam, że panuje jakaś obsesyjna moda na lody naturalne. Nie do końca rozumiem czym są lody naturalne. Zakładam, że to takie bez wspomagaczy i polepszaczy. Przyznam się, że nie miałam nigdy odwagi  stanąć w kilkunastometrowej kolejce. Zamiast marnować czas na stanie w ogonku wolą przygotować lody sama.

Do przygotowania lodów truskawkowych "naturalnych" potrzeba:
4 jajka
1 szklankę cukru pudru
300 ml  śmietanki 30%
szczypta soli
sok z cytryny
szklanka musu z truskawek

Żółtka oddzielam od białek i ucieram je z cukrem pudrem na gładką jednolitą masę. Do białek dodaje szczyptę soli i ubijam na sztywno. Śmietanę ubijam z odrobiną soku z cytryn. Łącze wszystko w dużym płaskim pojemniku z pokrywką. Żółtka, bita śmietana i białka łatwo się mieszają ze sobą. Mus truskawkowy jest ciężki więc trzeba dokładnie go połączyć z resztą składników, żeby nie opad na dno i nie wyszły nam lody śmietankowe z musem. Pudełko zamyka i wstawiam na noc do zamrażalnika.

Fajną opcją są również lody na patyku. Zamiast przelewać masę do jednego pudła można przełożyć do kilku małych pojemniczków, zaopatrzonych od razu w "patyczki". Takie foremki do lodów można znaleźć w sklepie rossi. Oprócz foremek można tam znaleźć inne akcesoria do  lodów, które mogą zainspirować.  Jako wielka wielbicielka musu truskawkowego przygotowuje sobie małe lodowe figurki używając do tego sylikonowych wytłoczek do kostek lodu. Zabawne wytłoczki można również znaleźć w sklepie rossi. Wkrótce konkurs z tym związany, a na dole moje roboty z musu na lodach truskawkowych.



środa, 27 maja 2015

Kasza gryczana z botwinką

Jak mąż wyjeżdża na kontrakt, to jadłospis zmienia się całkowicie. Teoria, że kobieta tyje jak mieszka z facetem jest stuprocentową prawdą. Doświadczalnie sprawdziłam na sobie. Udało mi się zrzucić 2 kg i waga sama spada, chociaż się nie głodzę, a nawet podjadam słodycze. Specjalizuję się teraz w daniach, które wygodnie jest zabrać do pracy i są najczęściej jednogarnkowe. Do takich kombinacji świetnie nadaje się kasza. Nie ważne jaka, ważne, że kasza.

Ostatnio przygotowałam sobie danie sezonowe na bazie kaszy gryczanej. Z reguły używałam jej jako dodatku do dań z mięsem, a tym razem było wegetariańsko.
Do przygotowania potrzebowałam:

100 g kaszy gryczanej
pęczek botwinki
200 g pieczarek
1 cebulę szalotkę
2 ząbki czosnku
2 łyżki śmietany 12%
sól
masło 
olej
ocet

Botwinkę drobno posiekałam (bez bulw) i obgotowałam jak na chłodnik, w litrze wody z dodatkiem octu. Na gorącym maśle z  olejem podsmażyłam drobno posiekaną cebulę i czosnek. Jak się zarumieniły wrzuciłam na patelnie pokrojone w kostkę grzyby. Kiedy te z kolei puściły wodę dodałam miękką botwinkę i podlałam wszystko szklanką wody. Kidy uznałam że smaki wystarczająco się zmieszały, wsypałam kaszę gryczaną i dodałam dwie łyżki śmietany. Tym sposobem miałam obiad na dwa dni.


sobota, 23 maja 2015

Klasyczna polska margarita, czyli pizza dla niejadka. Post kompleksowy

Moje dziecko zaczyna się rozkręcać. Powoli próbuje nowych rzeczy. Może nowych to trochę za duże słowo. Jak był mały to jadł wszystko. Sytuacja zaczęła się zmieniać jak skończył trzy lata, wtedy powoli w odstawkę odchodziły kolejne dania. Zaczęło się od sosów, a na mięsie skończyło. Co dziwne sos czosnkowy zawsze mu smakował i to nawet kiedy tego czosnku było naprawdę dużo. Ostatni stwierdził, że chętnie zje pizze, ale taką bez niczego. Oczywiście muszę przygotować jeszcze wyżej wymieniony sos. Chociaż nie miałam ochoty, bez słowa zabrałam się za przygotowania. 
Zaczęłam od sosów. 

Do przygotowania sosu pomidorowego potrzebowałam:
1 puszkę pomidorów
garść świeżych ziół (oregano i bazylia)
kawałek cebuli
sól
czarny pieprz 
łyżkę oliwy z oliwek
odrobinę cukru

Pomidory odcedziłam i zmiksowałam z resztą składników. Cukier jest potrzebny przy sosach pomidorowych bezwzględnie, bo przełamuje ich kwaskowy smak.

Do przygotowania sosu czosnkowego użyłam
1 małego jogurtu naturalnego
2 łyżek majonezu
2 ząbków czosnku
2 łyżek posiekanego koperku
sól
czarny pieprz

Przeciśnięty czosnek zmieszałam z pozostałymi składnikami i sos był gotowy. Oba pojemnik wstawiłam do lodówki i zabrałam się za przygotowywanie ciasta. 

 
Najważniejszym składnikiem ciasta jest cierpliwość. Trzeba mu poświęcić czas. Dokładnie wyrobić, pozwolić wyrosnąć, jeszcze raz wyrobić i znowu pozwolić zwiększyć swoją objętość.

Do przygotowania ciast potrzeba:
1/2 kg mąki typ 750 (mąka chlebowa)
1 opakowanie suchych drożdży
1 szklanka ciepłej woda
oliwa z oliwek
sól

Mąkę mieszam z drożdżami, dodaję szczyptę soli, wlewam wodę i wyrabiam ciasto. Kiedy ma zwartą konsystencje, wyciągam je z miski i dalej gniotę na desce, podsypując mąką. Trwa to tak długa, aż będzie gładkie i puszyste. Odstawiam je wtedy do wyrośnięcia. Kiedy zwiększy swoją objętość dwukrotnie. Wyrabiam je jeszcze raz i porcjuję. Najczęściej wychodzi pięć kawałków, które formuje w kulki. Pozwalam obsypanym mąką, pod przykryciem powoli się powiększać. Na zdjęci widać jak powinno wyglądać dobrze wyrośnięte ciasto



 Kidy kulki się powiększają, mam  czas na przygotowanie wszystkiego co wyląduje na pizzy. Tego dnia nie miałam nic do roboty. Niejadek chciał pizzę bez niczego. Czyli ser i sos. Ser miałam starty (mozzarella do zapiekania), a sos w lodówce. Margarita którą z reguły robię składa się z mozzarelli kulki i liści świeżej bazylii. Nie miałam ochoty podejmować ryzyka i zrobiłam "polską margaritę".  Pizze piekę na kamieniu w domowym piekarniku. Ciasto rozwałkowałam, posmarowałam sosem pomidorowym, posypałam serem i wrzuciłam do pieca na kilka minut. Udało się! Zjadł pół! Byłam w ciężkim szoku. W trakcie posiłku zdradził mi tajemnicę sosu czosnkowego. Mama sos czosnkowy jest po to, żebym nie czuł smaku tego co jest na pizzy. 

 

sobota, 16 maja 2015

Kasza jaglana z cukinią i pieczarkami

Z całym uporem wykopałam pokłady silnej woli zakopane gdzieś głęboko i zaczęłam się racjonalnie odżywiać.  Z domu do pracy nie mam za blisko i godziny spędzone w mieście sprzyjają jedzeniu w okolicznych kantynach i knajpkach. Obiecałam sobie, że kończę z tym i dzielnie robię sobie sama kanapki i przygotowuję obiady tak, żebym mogła je podgrzać w pracy. Staram się przygotowywać stałe posiłki. Każda nawet najgęstsza zupa stwarza ryzyko wylania. A zawartość torebki utytłana w lepkiej mazi nie jest czymś co poprawia nastrój w poniedziałkowy poranek.

Najczęściej nie muszę nawet specjalnie robić zakupów, żeby zmontować obiad. Ostatnio po przebobrowaniu lodówki i szafek, udało mi się przygotować całkiem nieźle wyglądające, aromatyczne i na prawdę smaczne danie z kaszą jaglaną w roli głównej.

Do przygotowania obiadu użyłam:

100g kaszy jaglanej
200g pieczarek
1 małą cukinię
sól
czarny pieprz
sok z limonki
czosnek niedźwiedzi
masło
olej orzechowy

Pieczarki posypane solą podsmażyłam  na maśle z dodatkiem oleju z orzechów włoskich. Lubię kiedy grzyby mają taką aromatyczną nutę. Kidy były prawie gotowe dorzuciłam cukinię pokrojoną w plastry i skropiłam sokiem z limonki. Chciałam, żeby zmiękła ale zachowała świeży kolor. Trzymałam przez chwilę na patelni. Kiedy było już gotowe przyprawiłam czosnkiem niedźwiedzim i czarnym pieprzem. Kasza jaglana w międzyczasie się ugotowała, więc wszystko wymieszałam. Obiad na dwa dni jak nic. 


zBLOGowani.pl