Translate

czwartek, 13 lutego 2014

Akcja dieta, a ekspresowe śniadanie do pracy

Jak to zwykle ze mną bywa, co jakiś czas przeprowadzam akcję dieta. Staram się jeść mniej, gardzę chlebem i kombinuję jak nie umrzeć z głodu. Największy problem mam z pieczywem. Od zawsze był to podstawowy składnik mojego jadłospisu. Niestety w połączeniu z osiadłym trybę życia i miłością do tłustych serów, zapewnia mi ono mięciutkie boczki. Ograniczam się do jednej kanapki rano. Staram się również rezygnować z płatków owsianych, makaronów i ryżów. Pojawia się  tu problem ze posiłkiem do pracy. 

Jak już parokrotnie narzekałam cierpię na brak czasu. Obowiązków mi jakoś nie ubywa, a wręcz odwrotnie. Miałam cudowny plan upieczenia piersi z kurczaka, ale zasnęłam usypiając niejadka i się oczywiście nie wyrobiłam. W zasadzie to nawet zapomniałam, że miałam to zrobić. Zerwałam się rano i okazało się, że nie bardzo mam co zabrać ze sobą. Przegrzebałam lodówkę i wpadłam na szybki, ba ekspresowy pomysł, a w dodatku całkiem smaczny. Sałatka! Jadłam kiedyś na mieście coś podobnego. Do przygotowania śniadania potrzeba:

seler naciowy
świeżego ogórka
paluszki surimi
posiekaną natkę pietruszki
sok z limetki
sól

Z premedytacją nie podałam ilości składników, wszystko zależy od indywidualnych preferencji, a  poza tym nie pamiętam dokładnie jakie były. Śpieszyłam się strasznie. Paluszki i ogórka pocięłam w kostkę, selera w plasterki. Do dyspozycji miałam tylko suszoną natkę pietruszki i właśnie jej użyłam. Posypałam wszystko solą i wycisnęłam trochę soku z limetki. Wymieszałam, zamknęłam pojemnik i wrzuciłam do torby. Nie wiem czy zajęło mi to pięć minut. Serdecznie polecam każdemu na diecie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz