Translate

wtorek, 2 lipca 2019

Zielona sałatka

Dzisiaj stała się rzecz niespotykana. Miałam zachciankę na kotlety. Smażone mięso w panierce. Nie jestem wegetarianką, ale mięso jem raczej rzadko. Ponad wszystko preferuję warzywa, a o tej porze roku mogłabym się karmić wyłącznie arbuzami i bobem. Przyczyny tego dziwnego stanu mogą być dwie. Jestem sama z młodszym synem w domu i musiałam wymyślić dla niego obiad, a dwa dostałam książkę od teściowej. Wczoraj zamiast pójść spać wertowałam ją w każdą stronę podczytując różne przepisy, a przede wszystkim bardzo sumiennie przeczytałam słowo wstępne. 

Mój blog jest wyjątkowo zaniedbany od dłuższego czasu. Kilkakrotnie próbowałam wrócić do pisania, ale mi nie wychodziło. Mimo szczerych chęci i początkowego zapału. Mam sporo przygotowanych zdjęć i przepisów, ale co z tego... Wczoraj jednak coś pękło. Wieczorem nad garnkiem konfitury z czerwonej cebuli została sama ze swoimi myślami. Leniwie mieszając drewnianą łyżką doszłam do wniosku, że najlepszą formą relaksu jest dla mnie gotowanie, że sprawia mi masę frajdy i że może czas zaczęć gotować potrawy takie na które mam ochotę, a nie tylko to co wszyscy w domu na pewno zjedzą. 

Książka, która dała mi kopa do działania to "Ottolenghi PROSTO" autorstwa Yotam Ottolenghi, którego mam w domu "Jerozolime". Bardzo lubię jego przepisy, a sposób w jaki pisze o jedzeniu wydaje mi się bardzo bliski. "Ottolenghi PROSTO" zachwyca jako książka, są w niej świetne zdjęcia jedzenia, widać na nich życie, zaczęte posiłki, ruch i ludzkie dłonie. Wpatrując się w nie miałam wrażenie, że podglądam kogoś. Na stronach jest dużo światła, nie jest przeładowana tekstem, cały układ typograficzny koresponduje z tytułem - PROSTO. O przepisach nie mogę za wiele powiedzieć, nie zdążyłam ich wypróbować. Jednak te nakryte stoły i te obfite, kolorowe posiłki zainspirowały mnie do stworzenia sałatki. Czegoś dla mnie i dla Hugona, czegoś co będzie pasowało nam do kotleta. 

Moje dzieciaki, oba chłopaki są ogórkożerne. Dlatego podstawą musiał być ogórek i dlatego sałatka jest zielona. Chciałam przygotować coś ze składników, które miałam w domu. I tak cytrynę, której nie było zastąpiłam octem ryżowym i się udało. Sałatka pasuje do kotleta, trzylatki ją jedzą i zabiegane matki też. Do jej przygotowania potrzeba:

1 krótki świeży ogórek
1/2 awokado
1 łyżka octu ryżowego
1 łyżeczka płynnego miodu
1 łyżeczka oliwy
Świeży posiekany koper ilość wg. upodobań
sól

Porcja jest przewidziana dla dwóch osób. Ogórka obranego ze skóry należy pokroić w cienkie plastry, można to zrobić na tarce, następnie przełożyć do miski i posolić, żeby puścił wodę. Po odciśnięciu dodajemy awokado pokrojone w wąziutkie plasterki i posypujemy posiekanym koperkiem. Ocet ryżowy mieszamy z miodem i oliwą i polewamy zielone składniki. Mieszanie całości najlepiej wychodzi dłońmi. 

Dzisiaj jestem z siebie zadowolona. Dlaczego miałam zachciankę na kotlety? Tego pewnie nigdy się nie dowiem. Wiem jednak, że bardzo chciałam podziękować mojej teściowej za świetną książkę. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz