Translate

piątek, 28 marca 2014

Seler moja miłość

Jak założyłam bloga, miałam plan cyklicznego pisania o surówka. Jednak nie wiadomo dlaczego nie zrobiłam tego. Chyba to można nazwać słomianym zapałem. Ostatnio jednak jestem po raz kolejny  na diecie. Tym razem na prawdę się uparłam, zrzuciłam już nawet dwa kilo. Nie jem chleba, makaronów, ryżów i innych podobnych produktów. Niestety nie jest to prosta dieta jeśli prowadzi się blog o kanapkach (http://kanapkazjedzona.blogspot.com/). Teraz muszę szukać kogoś, kogo będę mogła nakarmić przynajmniej trzy razy w tygodniu.

Na szczęście mam jeszcze subiektywnie w kuchni, gdzie piszę o wszystkim. Postanowiłam wrócić do mojego pomysłu z przed roku i pisać o surówkach. Jem teraz dużo warzyw i całkiem dużo pomysłów przychodzi mi do głowy. Myślę, że powoli się rozkręcam. Na razie wracam do starych, sprawdzonych przepisów, trochę je modyfikując. Jedną z moich ulubionych surówek jest ta z selera. Do jej przygotowania potrzeba:

1 bulwę selera
1 duże jabłko
garść rodzynek
garść obranych orzechów włoskich
jogurt naturalny
szczyptę soli

Seler i jabłko trzeba zetrzeć na tarce z dużymi oczkami. Wsypać do nich garść rodzynek, garść orzechów włoskich i szczyptę soli. Na koniec wymieszać wszystko z jogurtem naturalnym. Gotowe. 

Przy okazji posta, chcę oznajmić, że formuła bloga nieco się zmieni. Cierpię ostatnio z powodu braku czasu i mimo, że bardzo lubię robić rysunki do postów i upierałam się, że nigdy z nich nie zrezygnuję, muszę to zrobić. Wykonanie zdjęcia zajmuje zdecydowanie mniej czasu.  Jeśli nie zrezygnuję z rysunków, będę musiał zrezygnować z bloga. Przyzwyczaiłam się do niego i lubię go prowadzić, więc zarzucę jego małą część. Pewnie jak znajdę chwilę to jakieś rysunki zrobię. A tym czasem pierwsza fotka. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz