Translate

poniedziałek, 14 października 2013

Grzyby są wszędzie

Nie znam się kompletnie na grzybach, za to lubię je jeść. Nigdy ich nawet nie zbierałam, nie licząc jednego wypadu. Miałam kilka lata i z mamą pojechałam do rodziny na Litwę. Był to czas zaraz po Czarnobylu. Pamiętam jak przez mgłę, że wybraliśmy się do lasu i zbieraliśmy kurki, było ich strasznie dużo. Ludzie przy drogach sprzedawali je na worki. Tymczasem tu i teraz gotuję. Zdarza mi się  robić coś ze wspomnianych kurek, ale w zasadzie to wolę pieczarki, które chyba grzybami nie są. Jakiś czas temu zrobiłam sobie kasze gryczaną z nimi. Wyszła mi świetna. Opędzlowałam całą patelnię za jednym zamachem. Postanowiła, że jak przyjdzie jesień i zacznie się sezon to zrobię to samo tylko z prawdziwymi grzybami.

Poszłam na targowisko i oniemiałam. Tyle grzybów to ja już dawno nie widziałam. Ponoć w tym roku jest dobry sezon. Nie miałam pojęcia, które wybrać. Podgrzybki mi ładnie wyglądały.  Kupiłam ich chyba z 200g, ale pewna nie jestem. Całkiem nieżle smakowały, ale chyba bardziej nadają się do słoika z octem niż do kaszy. Bądź co bądź jak kupiłam to zrobiła. Następnym razem przetestuję borowiki. Do przygotowania moich grzybków z kaszą potrzeba:

100g kaszy gryczanej
200g grzybów leśnych
1 średnia cebula
natka pietruszki
masło
olej
sól 
pieprz czarny

Grzyby oczyściłam z listków i innych gałązek, a potem obgotowałam. Trzymałam je w garnku jakieś 5 minut. W między czasie podsmażyłam na maśle z dodatkiem oleju cebulę na złoto. Odsączone grzyby przełożyłam na patelnię, odrobinę posoliłam i smażyłam, kiedy uznałam, że już im wystarczy dodałam pieprzu. Wsypałam do nich kaszę gryczaną, dodałam pół łyżki masła i dużo siekanej natki pietruszki. Tyle, obiad był gotowy. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz